Tytułem wstępu
Alfred Bundyk to wymyślona przeze mnie postać fikcyjna służąca do przekazywania wiadomości różnej treści. Oraz niespełnione marzenia pisarskie, które zwykle okazują się zwykłą grafomanią. Pogodziłem się z tym faktem.
Rodzinny wieczór we dwoje z żoną Barbarą
Dzień wyborczy właśnie się zakończył i pojawiły się pierwsze cząstkowe dane.
- Alfred! Wybory wygrała "Trzecia droga" - krzyknęła podekscytowana Barbara.
- Motyla noga wygrała? - powiedział Alfred.
- Nie motyla noga tylko trzecia noga, tfu, Trzecia droga - poprawiła Barbara.
- Ciekawe kto będzie premierem - Kosiniak, Kamysz czy Hołownia - zastanawiał się Alfred.
- Premier może być tylko jeden, chyba, że stworzą... TRZECIĄ DROGĘ ! - krzyknęła w ekstazie Barbara. - Zrozumiałam czym jest ta ich "Trzecia droga". W razie zwycięstwa będą rządzić we... trzech! Eureka! - Barbara z tej niewątpliwie przełomowej wizji aż cała się zarumieniła. - Alfred! To takie podniecające! Alfred, gdzie idziesz?
Alfred, jak tylko słyszy o seksie bierze smycz i wyprowadza psa na spacer. Człek już wiekowy. Po drodze zastanawiał się kto będzie premierem. I czy zdecyduje rosyjska ruletka, pojedynek na ręce, groźne miny, a może kto ma... większego?
- Azor! Przestań się dobierać do tego psa, albo suczki, kto wie. Z ludźmi jest łatwiej, zwykle widać z daleka kto jest kto. Azor!
Trzecia droga bo trzecim w tym duecie jest Kaczyński.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz