piątek, 23 lutego 2024

Policyjne tortury wczorajszej nocy

 Niech policja nie wysyła dzieci, które wpatrują się we mnie z rozchylonymi ustami jak chłopiec który siedzi teraz w kafejce internetowej w bibliotece, a którego musiałem minąć. 

Torturowali mnie w nocy.

Zaczęło się chyba na przystanku autobusowym kiedy usiadłem - jakaś kobieta zaczęła na mnie kaszleć. Po dwudziestej dali mi spać aby mnie torturować. Około 21 poczułem flegmę, którą połknąłem. Około 21.30 obudziły mnie bóle gardła i trudności w oddychaniu. Około 23.30 obudził mnie potworny ból prawej strony twarzy, który trwał jakieś trzy godziny. W tym czasie nie mogłem swobodnie oddychać. Prawą komorę nosa wypełniały mi jakieś trudno usuwalne smarki. Jednocześnie miałem wrażenie, że puszczają mi krew w nosie, w prawej komorze. Ból był tak nieznośny, że nie mogłem zasnąć ani leżeć spokojnie. Równocześnie naciskając na pęcherz zmuszali mnie do regularnego oddawania moczu oprócz wstawania aby się wysmarkać, co było misją niemożliwą, ponieważ to co mi zrobili nie chciało się oderwać. Dali mi spokój nad ranem. Wstałem, jak zwykle o 5.30 rano z nieznośnym bólem głowy, który minął około południa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz