sobota, 24 lutego 2024

Ćwiczenia: "Scientific American" NOWA ERA NUKLEARNA - Wyprodukować, ale nigdy nie użyć Sarah Scoles we fragmencie, ciąg dalszy.

Ćwiczenia z przepisywania, wklepywania i zapamiętywania. W 62 roku życia bardzo sobie cenię rozwój cywilizacji. Pewnego dnia zrozumiałem jakim dobrodziejstwem są takie ćwiczenia.

SCIENTIFIC AMERICAN, polska edycja

ŚWIAT NAUKI, styczeń 2024

RAPORT SPECJALNY

Nowa

era 

nuklearna


Wyprodukować, ale nigdy nie użyć

Po raz pierwszy od dziesięcioleci Stany Zjednoczone zwiększają produkcję rdzeni plutonowych do broni jądrowej SARAH SCOLES

ciąg dalszy

   Laboratorium i cały większy kompleks Państwowej Administracji Bezpieczeństwa Jądrowego rozpoczęły ofensywę mającą na celu wsparcie nowych prac nad plutonem. Muszą przekonać do siebie płacące podatki społeczeństwo i zwerbować do pracy około 2500 nowych pracowników. Niektórzy z nich będą musieli wykonywać prace o wysokim stopniu zagrożenia, wymagające specjalistycznej wiedzy, która w dużej mierze została zapomniana w czasach po zimnej wojnie, zaczęto bowiem uważać, że cały świat dąży do rozbrojenia, a umiejętności niezbędne do reaktywacji broni nuklearnej są mało przydatne. Tak sie jednak nie stało. Obecnie Chiny szybko zwiększają nuklearny, a Rosja, tocząca wojnę z Ukrainą, chlubi się nowymi testami rakiet i modernizacją broni jądrowej. Stany Zjednoczone postępują tak samo. Światowy porządek wydaje się oparty na kruchych podstawach; ponowny zwrot ku broni nuklearnej grozi w XXI wieku wyścigiem zbrojeń i bardziej chwiejnym pokojem, który broń nuklearna być może da radę (lub nie) utrzymać.

W LOS ALAMOS większość prac nad plutonem odbywa się w budynku PF-4, który znajduje się na południe od miasta, w części kompleksu laboratoryjnego zwanej Tech Area 55. Jest to jedna z najlepiej strzeżonych części laboratorium. Przed naszą wizytą kazano nam sprawdzić, czy na dłoniach, przedramionach i kostkach nóg nie mamy otarć lub zadrapań, które mogłyby zostać skażone radioaktywnie. Na te ewentualne rany polecono nam nałożyć zabezpieczenie: plastry opatrunkowe. Wewnątrz budynku przypomina o tym znak, który instruuje wchodzących, aby "zakryli rany". 

  W ośrodku powitała nas zaskakująca mieszanina optymistycznej życzliwości i śmiertelnej powagi. Na zewnątrz budynku zaprasza gości wesoły drewniany znak, a gdy weszliśmy do środka, ochroniarze przybili z nami "żółwiki". Ale ci sami strażnicy mieli długą broń i patrzyli uważnie, gdy przechodziliśmy przez podobną do tych na lotniskach bramkę do wnętrza budynku. Przez całe popołudnie ochrona miała podążać za naszą grupą - pozbawioną telefonów, aparatów fotograficznych i dyktafonów, a także wszelkiego metalu, nylonu i poliestru.

  Po przejściu wstępnej kontroli weszliśmy do śluzy powietrznej z żółtymi drzwiami po obu stronach kapsułowego pomieszczenia. Aby potencjalne skażenie radioaktywne nie sięgnęło poza PF-4, zawsze otwarte mogą być tylko jedne drzwi. Gdy przeszliśmy przez śluzę, nie włączając alarmu, założyliśmy laboratoryjne fartuchy antyskażeniowe - czerwone w przypadku gości bez certyfikatu bezpieczeństwa oraz żółte w przypadku pracujących tu osób. Na buty naciągnęliśmy jednakowe botki (ochroniarze wojskowe ochraniacze), nałożyliśmy ochronne gogle, na czołach przypięto nam plakietki radiacyjne, mierzące poziom niewidzialnej energii i liczbę cząstek, które przez nie przenikną. Tego dnia wstrzymano wszystkie prace nad plutonem, aby nie ujawniać tajnych szczegółów produkcji rdzeni. 

Koniec ćwiczeń.

Ciąg dalszy nastąpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz