Lektura biografii Stevena Spielberga, z pochodzenia Żyda, przypomniała mi życiorys premiera Netanjahu, który mógłby być odzwierciedleniem historii narodu żydowskiego.
Ranny w braterskim ogniu, zmartwychwstał. Głodującego na pustyni uratowali i przywrócili do życia, jak Bóg zsyłający mannę z nieba. Teraz, w obliczu śmiertelnego zagrożenia nie ugiął się i walczy z wcieleniem czystego zła - Hamasem. Walczy i, jak Poszukiwacze zaginionej arki, stara się odnaleźć porwanych ludzi ze świętej Izraela. I jak Dawid może przywrócić wielkość państwu żydowskiemu.
Czas sprzyja państwu Izraela. I sytuacja międzynarodowa.
I gdyby ważyć na szali wartość Żydów i Palestyńczyków to na szali po stronie Izraela położylibyśmy cztery tysiące lat i kulturę, bez której trudno sobie wyobrazić świat. Po drugiej stronie nie ma... nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz