Ćwiczenia z przepisywania, zapamiętywania i wklepywania.
Jak człowiek staje się mordercą
fragment dotyczy definicji umysłu
strona 108
Tego ranka miał dobiec końca etap prezentowania dowodów, na których opierało się oskarżenie. Tuż przed południową przerwą w obradach złożyłem przysięgę przed ławą przysięgłych.
Początkowo, w ramach tzw. przesłuchania bezpośredniego, obrona zadawała mi dość proste pytania o sprawy leżące w moich kompetencjach. Ale wiedziałem, że potem czeka mnie trudniejsze zadanie: miałem zostać poddany przesłuchaniu krzyżowemu przez prokuratorów, którym podchwytliwe pytania podsuwał na karteczkach samoprzylepnych mój kolega po fachu wezwany przez oskarżenie w charakterze drugiego biegłego. Na przestrzeni lat nauczyłem się już na etapie pisania raportu przewidywać, jak będą brzmiały dotyczące poszczególnych sformułowań pytania zadane mi na sali rozpraw. Mimo to etap, gdy w końcu stawiałem się w sądzie i byłem przepytywany, zawsze był dla mnie sporym wyzwaniem. Przypominało to trochę szalenie trudny egzamin ustny na studiach medycznych, gdy od poprawności udzielonej odpowiedzi zależało, czy student będzie mógł się cieszyć beztroskimi wakacjami czy też obejdzie się smakiem (ci, którzy oblali, muszą potem zakuwać całe lato, żeby przygotować się do egzaminu ostatniej szansy w ramach wrześniowej sesji poprawkowej).
- Panie doktorze, twierdzi pan, że w momencie popełnienia czynu zabronionego pozwany cierpiał na zaburzenia umysłowe.
- Tak jest.
- Proszę wytłumaczyć przysięgłym, co właściwie kryje się pod tym terminem. Co znaczy "umysł" i co ma pan na myśli, mówiąc o "zaburzeniach umysłowych"?
Kiedyś z zażenowaniem patrzyłem, jak na identycznym pytaniu poległ inny biegły medycyny sądowej. Prawidłowa odpowiedź powinna uwzględnić informację, że definicja zaburzeń psychicznych pochodzi z 1960 r., kiedy sformułowano ją na marginesie sprawy "R. przeciw Byrne". Podobnie jak Watson, Byrne zamordował młodą kobietę, a potem okaleczył jej zwłoki; w jego przypadku również stwierdzono, że w przeszłości snuł "przemocowe fantazje". Sąd apelacyjny rozstrzygnął wtedy, że pod pojęciem umysłu należy rozumieć wszystkie funkcje umysłu: a zatem nie tylko percepcję tego, co się dzieje, ale też zdolność do formułowania racjonalnego osądu o tym, czy dana czynność jest słuszna, czy też nie. Umysł w tym ujęciu oznaczał również wolę, by działać w zgodzie z takim racjonalnym osądem. Sędziowie sądu apelacyjnego orzekli również, narażając się na zarzut błędnego koła w rozumowaniu, że o zaburzeniach umysłowych można mówić wtedy, gdy stan psychiczny danej jednostki odbiega od normy w takim stopniu, że rozsądny człowiek określiłby go jako anormalny.
Psychiatryczna definicja umysłu ujmowała go natomiast raczej jako fizyczną i chemiczną strukturę. W takim rozumieniu do funkcji umysłu zalicza się percepcję - między innymi wzrok, słuch, powonienie, ale też przetwarzanie uczuć i emocji, świadomość, zdolność do posługiwania się językiem, pamięć i umiejętność rozumowania. Zasługą umysłu jest, że potrafimy wyobrażać sobie, uświadamiać i wyobrażać różne rzeczy. To również on jest domem dla naszych przekonań, postaw i nadziei. Umożliwia formułowanie racjonalnych sądów. To bardzo skomplikowane zagadnienia, jednak psychiatra, który zgodził się zeznawać w sprawie o morderstwo, powinien zawczasu je rozważyć. W przeciwnym razie sędzia albo ławnicy raczej nie uwierzą, że biegły ma wiedzę pozwalającą mu występować w takiej roli. Być może wydaje się to mało prawdopodobne, ale rzeczywiście nieraz się to zdarzało.
Psychiatria sądowa wymaga zdolności dostosowania nowoczesnych psychiatrycznych pojęć do skomplikowanych, i często dość archaicznych, definicji prawnych.
Koniec ćwiczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz