poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Agent Bundyk i wyznawcy świętego Kornika Drukarza.

Siedziba agencji do spraw mniej lub bardziej śmiesznych. Nazywają ich Gangiem Olsena. Oni się tym zupełnie nie przejmują. Mają swoją misję.
-Agent Bundyk! Licencja 0007/63 i coś tam jeszcze.
-Łamane przez viagrę! – Zachichotała sekretarka Mania Pełna.
-Wyruszacie w tajną misją śledzenia wyznawców świętego Kornika Drukarza!
-Nie! Tylko nie to! – Krzyknął Alfred.
-Musicie. Kilku agentów przeszło na ich stronę. Sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Żeby i wam się to nie przytrafiło unieruchomimy was. O wszystkim dowiecie się na miejscu.

Puszcza Białowieska. Obóz wyznawców Świętego Kornika Drukarza.

Agent Bundyk siedział wewnątrz starego dębu. W sporej odległości od głównego placu. Wyposażony w sprzęt podsłuchowy mógł słyszeć wszystko bez przeszkód. Doskwierała mu ciasnota. Służba nie drużba. Słuchał.
Prorok wystąpił na scenę:
-Witajcie wyznawcy świętego Kornika Drukarza. Zaczniemy od modlitwy.
-Święty korniku drukarzu! Módl się za nami!
I tak trwało to trwało. W pewnym momencie zaczął przejeżdżać samochód z drewnem.
-Śledzić go! – Krzyknął prorok. – Grupa pościgowa do boju. I niech każdy kawałek drewna ze świętym kornikiem zostanie odnotowany. Niech wszyscy wiedzą, że to jest święte drewno!
Na te słowa odezwała się delegacja Hare Kriszna, zmieniając nieco tekst:
-Kornik Drukarz kornik drukarz
Kornik Kriszna Hare Hare
Spotkało się to z aplauzem wyznawców.
I co ja tu robię pomyślał Alfred. W tym momencie jakiś pies osikał drzewo, w którym ukrywał się nasz bohater. Przy okazji mocząc mu buty. Niedoskonała ochrona – pomyślał wściekły agent specjalny Bundyk.


Na razie to tyle przygód Agenta Bundyka i wyznawców świętego kornika drukarza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz