Ćwiczenia z przepisywania, wklepywania i zapamiętywania. Skończyłem 61 lat i ćwiczenia pozwalają mi zachować pewną sprawność umysłową.
SCIENTIFIC AMERICAN polska edycja
ŚWIAT NAUKI listopad 2024
Wracamy na Księżyc
Dlaczego dopiero teraz?
BADANIA KOSMICZNE
Z POWROTEM NA KSIĘŻYC
Dlaczego tak trudno jest powtórzyć dokonania misji Apollo?
SARAH SCOLES
ciąg dalszy
Program Artemis, choć ledwo wystartował, już odnotował duże opóźnienia, a jego realizacja wiąże się z poważnymi problemami, które zostały przedstawione w niedawnym audycie przeprowadzonym przez biuro inspektora generalnego NASA. Po pierwsze, do 2025 roku pochłonie on 93 mld dolarów, czyli dużo więcej niż przewidywano. Po drugie, doświadczenia z misji Artemis I ujawniły "krytyczne kwestie, którymi należy się zająć przed wysłaniem załogi w misję Artemis II - czytamy w sprawozdaniu z audytu. Dla przykładu, osłona termiczna kapsuły Orion zepsuła się nie tak, jak przewidywali inżynierowie, z powodów, których jeszcze nie rozumieją. Bolce na statku kosmicznym uległy "nieoczekiwanemu stopieniu i erozji". W systemie zasilania wystąpiły anomalie, które mogłyby pozostawić przyszłą załogę bez odpowiedniej energii i rezerw, a być może bez napędu lub ciśnienia.
Według raportu te "anomalie" - termin używany przez specjalistów z branży kosmicznej w odniesieniu do dużych problemów - "stanowią znaczące zagrożenie dla bezpieczeństwa załogi". Do tego doszły inne utrudnienia związane ze sprzętem, danymi i komunikacją. Co więcej, inspektor generalny stwierdził, że pierwszy start spowodował niespodziewane uszkodzenie systemu, co skutkowało naprawami kosztującymi ponad 26 mln dolarów, czyli znacznie więcej, niż zespół w budżecie.
[...]
Artemis to drogi program, ale Apollo był niebotycznie kosztowny: w dzisiejszych dolarach, według Planetary Society, program kosztowałby około 320 mld, w porównaniu z 93 mld dolarów przeznaczonych na Artemis. W owym czasie NASA często otrzymywała 4% krajowego budżetu. Dziś ma szczęście, jeśli dostanie 1%, a dodatkowo jest obciążona wieloma innymi projektami, takimi jak statki kosmiczne, teleskopy czy różne projekty badawcze.
Zdaniem Johna Logsdona, emerytowanego profesora George Washington University i założyciela Space Policy Institute, takie ograniczenie budżetu ma sens. "Nie ma powodu, aby wydawać pieniądze jak na wojnę - mówi. Naprawdę nie ma interesu narodowego ani politycznego, który stanowiłby obecnie podstawę dla tego rodzaju mobilizacji".
Od blogera:
To błędne myślenie. Z wikipedii:
W przededniu kapitulacji Niemiec, von Braun z gronem współpracowników, oddał się 2 maja 1945 roku w ręce Amerykanów, licząc na możliwość kontynuowania prac nad rakietami do celów cywilnych. Amerykańskie władze, w obliczu rysującej się konfrontacji z państwami komunistycznymi, przyjęły część grupy von Brauna, jak również część ocalałych podzespołów pocisków V2. Przez pierwsze lata powojenne von Braun i inni niemieccy specjaliści rakietowi pracowali i mieszkali skoszarowani w Forcie Bliss w Teksasie[a].
Ta historia ciągle jest aktualna. Wtedy amerykańskie elity zupełnie nie zrozumiały jakie korzyści można mieć z rozwijania programu rakietowego, podobnie jest teraz w przypadku powrotu na Księżyc.
Problemy związane z finansowaniem mogłaby rozwiązać... giełda!
Czy NASA może wyemitować akcje na giełdzie?
Tutaj przypomniał mnie się zapomniany program wahadłowca kosmicznego i jego osiągnięcia bez których eksploracja Księżyca będzie utrudniona. Reaktywować program mogliby byli pracownicy emitując akcje na giełdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz