niedziela, 21 sierpnia 2022

Ćwiczenia: "Scientfic American" - Jennifer A. Francis Parowe burze we fragmencie

 Ćwiczenia z przepisywania, wklepywania i zapamiętywania. Ten artykuł z grudniowego numeru 2021 roku przypomniałem sobie w związku z pogodą, akurat niżowy front przechodzi i jest zimno i deszczowo. Na pewno część przepisałem, (zacząłem stosować etykiety) a później usunąłem. Więc będzie fragment i później moje pomysły.

SCIENTIFIC AMERICAN Edycja polska 

ŚWIAT NAUKI Grudzień 2021

KLIMAT

Coraz większe ilości wilgoci gromadzącej się w cieplejsze atmosferze stanowią paliwo dla huraganów i nawalnych deszczów wywołujących powodzie

Jennifer A. Francis

Parowe burze

Jennifer A. Francis jest zastępcą (od blogera: może  "zastępczynią") dyrektora Woodwell Climate Research Center. Prowadziła badania na temat ocieplania się Arktyki oraz pary wodnej i energii w atmosferze. Jest członkiem rady naukowej "Scientific American".

LATO 2021 ROKU NA PÓŁKULI PÓŁNOCNEJ POKAZAŁO DOBITNIE, JAKIE skrajności pogodowe szykuje dla nas cieplejsze świat. W połowie lipca podczas nawałnic w zachodnich Niemczech i Belgii w ciągu dwóch dni spadło 200 mm deszczu. Wody powodziowe powalały domy, a ich fragmenty znosiły daleko w dół doliny. [...] W połowie sierpnia głęboki zawijas jet streamu przyniósł gwałtowne ulewy do stanu Tennessee w USA, gdzie w ciągu 24 godzin spadło 400 mm deszczu; nagła powódź zabiła ponad 20 osób. Żaden z tych systemów burzowych nie był huraganem czy depresją tropikalną. [...]

    Wszystkie te nauczycielskie żywioły miały jedną wspólną cechę: niosły olbrzymie ilości wilgoci. Para wodna - gazowa postać H2O - odgrywa gigantyczną rolę w napędzaniu niszczycielskich burz i przyspieszaniu zmian klimatycznych. W miarę, jak oceany i atmosfera się ogrzewają, rośnie tempo parowania wody. Z kolei cieplejsze powietrze może pomieścić więcej pary wodnej, zanim ona się skropli, zmieniając w krople chmurowe, które mogą dać początek ulewie.  

Inny fragment.

                POMPA ENERGETYCZNA 

KIEDY POCIMY SIĘ W GORĄCY DZIEŃ lub włączamy czajnik, dokonujemy przemiany ciekłej wody w parę wodną. Koniecznym elementem tego układu jest ciepło. Identycznie jest z ciepłem w systemie klimatycznym - pod jego wpływem woda w wilgotnej glebie, roślinach, oceanach, jeziorach i rzekach paruje do atmosfery. Unosząca się para niesie ze sobą energię zwaną ciepłem utajonym. Jeśli następnie kondensuje się w atmosferze, stając się ponownie cieczą, na przykład wtedy, gdy tworzy chmurę lub rosę na trawie, wówczas to ciepło jest uwalnianie do atmosfery. Ogrzane w ten sposób powietrze staje się lżejsze, więc dalej się unosi. Ponieważ na wyższych wysokościach temperatury są zazwyczaj niższe, taki bąbel ciepłego powietrza będzie wędrował do góry i rozszerzał się, a wciąż obecna w nim para wodna będzie kondensowała, powodując uwalnianie kolejnych dawek ciepła utajonego. Każdy, kto siedział w samolocie przelatującym przez wielką, podobną do kalafiora chmurę, poczuł zapewne turbulencje wywołane przez to unoszące się powietrze. 

   Ciepło utajone jest głównym paliwem zasilającym huragany, systemy burzowe i zwykłe humory kiepskiej pogody. Energia zmagazynowana w cieple utajonym jest olbrzymia - typowy huragan uwalnia w ciągu jednego dnia 200 razy więcej energii w formie ciepła niż wynosi łączna dobowa produkcja energii elektrycznej na świecie. To tak, jakby co 20 minut inicjowana była eksplozja bomby jądrowej o mocy 20 megaton. 

Koniec przypomnienia, ale nie koniec artykułu. 

Od blogera.

A jak by wyglądała Ameryka Północna gdyby nie było huraganów!?

Teraz moje pomysły związane z oziębianiem. 

Za pierwszym razem pomyślałem o oziębianianiu ciepłych prądów oceanicznych. Trudna sprawa. Później o Zatoce Meksykańskiej, też spory kawałek roboty. Ostatnio przypomniałem sobie o Wielkich Jeziorach. Już byłoby łatwiej. Problem z oziębianiem jeziora słodkowodnego wydaje się łatwiejszy. Tylko po co? I jaki miałoby to skutek na klimat, w skali lokalnej i globalnej? 

Inny pomysł to budowa kanału poprzez Amerykę Północną do Zatoki Meksykańskiej aby wywołać ruch zimnej wody z Oceanu Arktycznego. Sporo roboty. I co by to dało?

Niedawno przypomniałem sobie naukowe wiadomości dotyczące wpływu ciepłej słodkiej wody z topniejących lodowców na Prąd Zatokowy ogrzewający Zachodnią Europę i wpływie na klimat. Przyszło mi do głowy, że można by odholować kilka gór lodowych i zostawić do roztopienia na drodze Prądu Zatokowego. Być może skończyło by się to nowym zlodowaceniem, ale zawsze można by "podgrzać" atmosferę.

Na tym zakończę te poranne wzmożenie, na przekór niżowemu bólowi głowy, piłem kawę. 


piątek, 19 sierpnia 2022

Polska - państwo programowej podłości. Pisane nad ranem. Dopisek z Obajtkiem i ORLENEM. Dopisek 2.

Polska stała się państwem przestępców, którzy stosują działania ogłupiające wobec całego społeczeństwa i poszczególnych jednostek takich jak ja. W niektórych przypadkach, jak w sprawie zgonu prez. Gdańska Pawła Adamowicza, dopuszczają się zabójstwa, mimo, że sprawca zrobił to przed kamerami telewizyjnymi nie został skazany. W moim przypadku są to działania niszczące moją inteligencję. To jest pozbawianie przytomności, odwoływanie się do seksualizmu. Jest to programowanie i wpływanie na podejmowane przeze mnie decyzje, tak abym szybko i bezsensu wydał pieniądze. Są to działania wykorzystujące dzieci, aby doprowadzić do - INFANTYLIZACJI!

ZDZIECINNIENIA!

To wywoływanie strachu i obawy przed wyjściem, np. do parku.

W przypadku państwa jako całości jest to niszczenie struktur i praworządności we wszelkim wymiarze. Oparcie wszystkiego na korupcji politycznej. 

Dopisek:

Popatrzcie całościowo na postać prezesa Orlenu Obajtka - to MODEL! WZÓR! I do tego, wzorowe niszczenie polskiej przedsiębiorczości czyli STERYLIZACJA!

Dopisek 2:

W tym roku na aukcji "Pride of Poland" w roli głównej wystąpi... Daniel Obajtek! 

Daniel Obajtek jako wzorzec Polskiego Araba!!!


Jest 03.21 nad ranem. Obudziłem się i zrozumiałem jakie popełniam błędy w hazardzie i z czego wynikają. 

Wstręt. Ohyda...

czwartek, 11 sierpnia 2022

Ćwiczenia: "Scientfic American" Claudia Wallis - Regenerowanie stawów.

 Ćwiczenia z przepisywania, wklepywania i zapamiętywania. To mój 60-ty rok życia i ćwiczenia traktuję jak coś niezbędnego dla poszerzania wiedzy i sprawności umysłowej.

SCIENTIFIC AMERICAN Edycja polska 

ŚWIAT NAUKI Lipiec 2022

ZDROWIE

Regenerowanie stawów 

Ostatnie badania wskazują na nowe możliwości leczenia 

Claudia Wallis

"Chrząstka się nie goi". Tak mówią często nam lekarze, kiedy doznamy urazu elastycznej tkanki, wyścielającej nasze stawy biodrowe, kolanowe i barkowe albo gdy choroba zwyrodnieniowa stawów spowoduje ich zniszczenie do tego stopnia, że czujemy ból przy poruszaniu się. Słyszałam to z całą pewnością sama od chirurgów ortopedów, tłumaczących, że chrząstka nie ma ukrwienia, przez co do obszaru urazu nie docierają komórki naprawcze ani składniki odżywcze. Mimo to zawsze wydawało mi się to mało prawdopodobne, aby żywa tkanka nie była w stanie zastępować uszkodzonych komórek. Jak się okazuje, najnowsze badania wskazują, że chrząstki stawowe - te, które występują w naszych stawach - mają pewną ograniczoną zdolność naprawy. Wyniki te dają także nadzieje na opracowanie metod leczenia, które mogłyby wspomagać gojenie, albo chronić uszkodzone chrząstki przed dalszą degeneracją.  

      Chcąc wyobrazić sobie chrząstkę stawową, proszę przypomnieć sobie twardą białą powłokę na końcu kości udka kurczaka. W większości składa się ona gąbczastego materiału, tak zwanej macierzy zewnątrzkomórkowej, będącej mieszaniną wody i włóknistych białek, wypluwanych przez komórki nazywane chondrocytami. "Dochodzi tam do wewnątrzpochodnej regeneracji - powstawania nowej tkanki i ścierania i usuwania starej - tak jak to się dzieje z każdą tkanką z wyjątkiem szkliwa zębów"- tłumaczy reumatolog Virginia Kraus z Duke University School of Medicine. Podkreśla jednak, że proces odnawiania chrząstki jest niemrawy. Prawdą jest również, że u osób dorosłych tkanka ta nie ma ukrwienia. Chrząstka zyskuje natomiast wsparcie dzięki zjawisku, które eksperci określają jako dynamiczne obciążenie - przekładanie naprężenia albo ciężaru do stawu, co powoduje przepływ mazi stawowej, dostarczającej składniki odżywcze. "To dlatego ćwiczenia są tak kluczowe dla zdrowia stawów - zauważa Kraus. - Składniki odżywcze trafiają do chrząstek dzięki ruchowi".

   Kraus należy do niewielkiej grupy naukowców badających wolną przebudowę tej tkanki. Wraz ze swoim zespołem opisała w 2019 roku zaskakujące odkrycie, że produkcja białek związanych z naprawą i regeneracją zależy od stawu: jest większa w kostce niż w kolanie, a jednocześnie większa w kolanie niż w stawie biodrowym. Kraus określa ten gradient "naszą wewnętrzną salamandrą", tłumacząc że u salamander i innych zwierząt, które potrafią zregenerować utraconą kończynę, potencjał tej regeneracji jest dużo większy w obrębie stopy niż na wyższych poziomach kończyny. Badanie Kraus wykazało również, że materiał genetyczny związany z naprawą występuje obficiej w stawach objętych stanem zapalnym w porównaniu ze zdrowymi. Tak samo jak uraz kończyny uruchamia u salamandry program naprawczy, tak choroba zwyrodnieniowa stawów włącza go u ludzi, podejrzewa Kraus, chociaż "najwyraźniej nasz program nie jest wystarczający". Program naprawczy może jednak sprawdzać się w kostce, która, jak zauważa Kraus, jest znacznie mniej podatna na ciężki artretyzm niż kolana czy stawy biodrowe.

   Istnieją także inne dowody na to, że ludzka chrząstka się regeneruje. Trwają badania mające na celu określenie, czy zabieg określany dystrakcją stawów może pobudzać gojenie u pacjentów z zapaleniem kolana z kontaktem "kość z kością", którzy są zbyt młodzi, aby rozważać u nich wymianę całego stawu kolanowego. (Trwałość protezy stawu kolanowego to 15 do 20 lat, po tym okresie należy ją wymienić, wykonując złożoną operację chirurgiczną). Zabieg ten obejmuje wprowadzenie szpilek powyżej i poniżej kolana i wykorzystanie zewnętrznego aparatu, który przez sześć tygodni rozsuwa górne i dolne kości nogi na odległość pięciu milimetrów. W ten sposób przestrzeń stawu zostaje otwarta. Pacjenci są zachęcani do tego, aby spacerować, natomiast aparat zmniejsza obciążenia, dzięki czemu staw kolanowy jest skąpany w pełnym składników odżywczych płynie, nie ulegając jednocześnie nadmiernym przeciążeniem.

   Holenderscy badacze wykazali, że procedura ta prowadzi do niewielkiego wzrostu ilości tkanki chrzęstnej w stawie i zmniejszenia bolesności - korzyści te utrzymywały się od co najmniej dwóch lat do nawet 10 u niektórych pacjentów. Niezbędne są dalsze badania kliniczne tej techniki, "jednak jest to fascynujący model", mówi reumatolog Philip Conaghan z University of Leeds w Anglii. Conaghan bada nowe leki do stosowania w zapaleniu stawów, m.in. czynnik wzrostu określany jako sprifermina, który wydaje się spowalniać utratę chrząstki u niektórych pacjentów. Bada także kanakinumab - inhibitor stanu zapalnego, sprawdzany pod kątem leczenia chorób sercowo-naczyniowych, który wykazywał zaskakujący efekt uboczny - znacząco mniejszą częstość zabiegów wymiany stawów u osób przyjmujących ten lek w porównaniu do grupy placebo. Conaghan ostrzega jednak, że poszukiwania leków pogrubiających chrząstki są trudne ze względu na wolne tempo i charakter procesów naprawczych.

   W tej chwili najlepszą strategią dla tych z nas, którym dokuczają stawy, pozostają ćwiczenia wzmacniające. Conaghan poleca chodzenie w basenie. "Mocne mięśnie czworogłowe znacząco redukują ból kolan, niezależnie od tego, co się tam dzieje"- mówi. ■

Koniec artykułu.

piątek, 5 sierpnia 2022

Ćwiczenia: "Nieco inna historia cywilizacji" Stefan Bratkowski - Pierwsza katastrofa Baringów ciąg dalszy. Dopisek z Rosją.

 Ćwiczenia z przepisywania, wklepywania i zapamiętywania.

NIECO INNA HISTORIA CYWILIZACJI

 STEFAN BRATKOWSKI  

Materiału do produkcji pieniądza ciągle przybywało. Złota w roku 1884 wydobyto na sumę 100 mln dolarów i był to punkt najniższej "produkcji". W roku 1886 odkryto najbogatsze na świecie pokłady złota w Transwalu, który Wielka Brytania musiała wobec tego zdobyć mimo oporu tamtejszych Burów; było to zresztą oczywiste już wcześniej, kiedy w roku 1867 zlokalizowano tam fantastycznej wartości pola diamentów. W 1896 r. odkryto złoto w Klondike nad Jukonem, na północno-zachodnim skraju Kanady, w Bonanza Creek; bonanza, słowo hiszpańskiego pochodzenia, od... dobrej pogody na morzu, stała się synonimem żyły złota i 30 tys. ludzi - opisywanych w powieściach i nowelach jednego z nich, Jacka Londona - pognało do niej. Po 20 latach na rynek wchodziło rocznie złoto łącznej wartości 500 mln dolarów. "Produkcja" srebra z 2150 ton w 1879 r. wzrosła do 5000 ton w roku 1893, potem nieco spadła wobec spadku wartości srebra, by podnieść się dopiero w pierwszych latach XX wieku. W 1907 r. sięgała 5755 ton.

   Tak rodziło się oparcie dla emisji papierów wartościowych. Nie uzmysławiamy sobie nawet, jakiej skali dochodziły ówczesne obroty nimi. W papierach wartościowych na pięć lat przed pierwszą wojną światową ulokowanych było 45 proc. majątku narodowego Wielkiej Brytanii, 40 proc. majątku narodowego Francji, 25 proc. Niemiec i 23 proc. młodych ciągle jeszcze Stanów Zjednoczonych. Gliwic przytacza znamienną tabelkę ilustrującą łączne rozmiary przeciętnych rocznych emisji papierów wartościowych (w dolarach):

w latach 1881-1890   1,29 mld dolarów, 

w latach 1891-1900   2 mld dolarów,

 w latach 1901-1910   3,68 mld dolarów.

   Średnio rocznie! Razem - 70 mld dolarów. Przy tym ciągle jeszcze to londyńska City była głównym polem gry, zaś Anglia głównym wierzycielem świata. W 1875 r. dwie trzecie lokat zagranicznych w skali światowej były to pieniądze brytyjskie, w roku 1900 ciągle jeszcze - połowa. John Pierpont Morgan dopiero wszak stopniowo przejmował angielskie udziały w kolejach Ameryki. 

   Gliwic uwydatnił też to, czego nie obejmowała powyższa tabelka - skalę spekulacji. I wpływ... telegrafii na ruch kapitału. Giełdy w Londynie i w Paryżu otwierały podwoje o dwunastej w południe, kiedy w Nowym Jorku była dopiero za pięć siódma rano; kończyły o trzeciej po południu. Wall Street znała już wyniki, zaczynając o dziesiątej rano czasu nowojorskiego, czyli w 5 minut po zamknięciu giełd w Londynie i Paryżu; jednakże notowania z Nowego Jorku docierały zaraz do Londynu, a tam giełdziarze obradowali nadal, już na ulicy, aż do wpół do szóstej wieczorem, czyli do momentu apogeum gry na Wall Street 25 minut po dwunastej w południe - i odbierali polecenia, by zamówić bawełnę czy miedź, kupić bądź sprzedać te czy inne akcje. Publiczność mogła śledzić tę nieustającą grę z opóźnieniem ledwie pół dnia, ponieważ wieczorne wydania gazet, czasem i niejedno, przynosiły natychmiast co ważniejsze rewelacje. Dzisiejsze perturbacje kapitału spekulacyjnego, bujającego między poszczególnymi krajami i giełdami, ochrzczone właśnie "rynkami finansowymi", daleko ustępują swoją skalą nieco powolniejszym obrotom sprzed stu lat; dzisiejsze "rynki finansowe" przy całym swoim znacznie szybszym przekazie wiadomości są nieporównywalnie stabilniejsze, nie rządzą nimi decyzje "prostych" maklerów, kierujących się perspektywą najbliższych paru godzin. 

   Działo się to w epoce, którą znaczył zmierzch ideałów wolnego handlu. Ochronę celną pierwsze zainstalowały Austro-Węgry w 1878 r., zaraz po nich w roku 1879 Niemcy Bismarcka, do protekcjonizmu wróciła w 1892 r. Francja, kiedy wygasły zobowiązujące ją traktaty Napoleona III. Programem ochrony celnej wygrał w Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie w roku 1900 McKinley i dość powszechnie inicjatywę traktatów handlowych zastąpiły niekończące się wojny celne. Przy wolnym handlu pozostały tylko małe kraje - Holandia, Dania, Norwegia, choć nawet Szwajcaria podniosła opłaty celne. Ba, nawet w Anglii poważne środowiska biznesu przemysłowego jęły wywierać nacisk na zmianę polityki w tej mierze. I tylko pieniądz nie uznawał żadnych granic.

Koniec odcinka 

Ciąg dalszy nastąpi 

Dopisek:

I znów pojawia się Rosja, która nie ma żadnych tradycji... właściwie. Jak oni wolą niszczyć co się da, łącznie z własnym krajem. Głupie kacapy.

Blokowali mi wszystkie funkcje.

 Kiedy parę minut temu zacząłem tworzyć wiadomość o "wojnie zastępczej", najpierw zablokowano mi możliwość tworzenia, a później czcionkę. Teraz jest dobrze.