sobota, 25 maja 2019

O sobie i terrorze.

Przestali mnie dręczyć bólem gardła i swobodniej mnie się myśli. Jest oczywiście Przeszkadzacz-Prowokator. Ale czuję się lepiej. Rano czułem się strasznie. Musiałem wyjść z mieszkania. O szóstej rano.

Wczoraj kiedy gotowałem ryż, sypany więc wymaga stałej uwagi, (znowu boli mnie gardło, świnie z policji czuwają) w pewnym momencie poczułem pulsujący ból gardła. Minął po chwili. Kiedy jadłem zupę poczułem przemożną chęć szybszego jedzenia. Trochę się sparzyłem. I oto chodzi w tej torturze. W ubiegłym roku kiedy po raz pierwszy tak mnie potraktowali było znacznie gorzej.


W nocy obudziłem się z paskudnym bólem głowy. Około rano usłyszałem stukania, które nie pozwoliły mi spać. Ale i bez tego trudno byłoby mi usnąć. Bolała mnie prawa strona głowy. Mógł być to skutek nieszczelnego okna. Zjadłem śniadanie przed szóstą i wyszedłem. Teraz czuję się lepiej.