piątek, 26 lutego 2016

Wrocław. Giełda. SSA Śląsk Wrocław.

Tym razem zacząłem od Hendrixa Foxey Lady. I szybko wróciłem do Hendla.
Wobec tego, że zorganizowali mi „kibica” śpieszącego na mecz, nie uwierzyłem, znów poświęcę trochę miejsca temu klubowi <Prezesa Ochódzkiego>.

Kariera tego klubu to parafraza Od pucybuta do milionera. Zaczęli od mistrzostwa, aby po kilku latach bronić się przed spadkiem. Od milionera do pucybuta. Porównanie do klubu prezesa Ochódzkiego samo się nasuwa.

Ale może być inaczej.

Sportowa Spółka Akcyjna Śląsk Wrocław może zadebiutować na giełdzie. Jest w Polsce coś takiego jak <Giełda>. O czym nie wiedzą w tym wrocławskim ciemnogrodzie. Ponieważ klub, to również „czworaki”, że się tak wyrażę nawiązując do poziomu władz klubu, czyli urzędu miejskiego. Ponieważ to prezydent miasta jest faktycznym prezesem klubu.
To giełda może spowodować, że każdy kibic stanie się współwłaścicielem swojego ukochanego klubu poprzez założenie rachunku maklerskiego i nabycie pewnej ilości akcji. Zarazem klub zyskać może właściciela albo grupę kapitałową, która zajmie się właściwym prowadzeniem klubu piłkarskiego. Na miarę Wrocławia.

A nie tak jak teraz kibicom po cichu rozdają przed meczem podpaski z napisem Śląsk Wrocław. W ramach promocji rodzinnego pożycia.


P.S. Trochę mi przeszkadzali, ale jak ponownie uruchomiłem to mogę pisać normalnie. Tylko głośność szwankuje. 

Nowa Zieleń Miejska

Przed, chyba dwoma laty, wymyśliłem Nową Zieleń Miejską, czyli komunalne przedsiębiorstwo nienastawione na zysk. Przedsiębiorstwo nastawione na zatrudnianie osób, którym zabrakło do emerytury na trzy lata. Osób długotrwale bezrobotnych na dwa lata i osób tuż po szkole na 1,5 roku. Budżet określiłem na 20-30 mln złotych. W przybliżeniu tyle wydaje urząd miejski na zawodowy klub piłkarski <SSA Śląsk Wrocław>. Od lat. Wiadomość rozesłałem, dwukrotnie umieściłem w swoim blogu. I co?
NIC!
A zawodowy klub piłkarski prezydent Wrocławia Dutkiewicz, jak finansuje tak finansuje.
Ale przyszedł mi do głowy pomysł, który w przyszłym tygodniu postanowiłem zacząć realizować. Pomysł, jak to przy braku własnych środków opiera się na szeroko pojętym solidaryzmie społecznym. Połączonym z unijnymi środkami. Czy wypali? Pewnie nie. Ale zajmie mi trochę czasu.

Nie mogę żyć z ludźmi
Bez ludzi też nie

wtorek, 23 lutego 2016

O nowoczesnym torturowaniu.

Przez pewien czas pisałem o tym jak mnie torturują emitując pewne dźwięki. Po tym, co zaprezentowali mi w ubiegłym tygodniu tamte dręczenie to była niewinna igraszka.
W sierpniu ubiegłego roku opisałem, jak wgrano mi w ucho drgania, które pod wpływem rezonansu sprawiały mi ból. To samo zrobiono mi z nogami i stopami. Doprowadzali do rezonansu, który wywoływał kurcze niedające zasnąć. Taka tortura miała za zadanie pozbawić mnie snu, zmęczyć i zakłócić sprawność umysłu. Co niewątpliwie im się udało.
Z tego rodzaju tortury najbardziej przestraszyłem się przeciwstawnych kurczy. Jeden kurcz chwytał mnie wewnątrz łydki, drugi na zewnątrz. Bałem się, że złamie mi piszczel. Inne to kurcze wykręcające palce stóp. I to od nich zależało, kiedy przestanę czuć ból.
Jak długo mogą to wywoływać?

Co najmniej kilka miesięcy. Moje ucho również ostatnio atakowali.